• Gimnazjum 2016/2017

          • Kurpiowska kraina – sprawozdanie z wycieczki kl. II A

          • DZIEŃ PIERWSZY: AKCJA INTEGRACJA

            Na dzień 31 maja została zaplanowana wycieczka na Kurpie. Zbiórkę ustalono na godzinę 7:15 pod szkołą. Około godz. 8.15 wyruszyliśmy w drogę.

            Po ok. dwóch godzinach męczącej jazdy w dusznym busie zajechaliśmy na stację paliw, by zrobić „ostatnie zapasy” przed oddaleniem się w dalekie ostępy lasów Kurpiowskiej Krainy. Występuje tam powszechny zanik cywilizacji oraz brak WiFi i sklepów zaopatrzeniowych. Po uzupełnieniu niezbędnego prowiantu wyruszyliśmy w dalszą drogę.

            W okolicach godzin południowych, trochę zmęczeni, jednak w jednakowo dobrych humorach, dojechaliśmy pod nasz hotel „Kurpiowska Kraina”. Ośrodek został zbudowany w nowoczesnym stylu jednak na podstawie tradycyjnych budynków wiejskich. Hotel znajdował się nad jednym ze sztucznych zalewów ziemi kurpiowskiej na pograniczu sosnowego lasu. Cały kompleks pensjonatu obejmował cztery bloki apartamentowe (jednopiętrowe) do tego budy piknikowe i grille. Dalej mieściły się korty, boisko uniwersalne, mini ścianka wspinaczkowa i ukochany przez nas: plac zabaw. Od razu po przyjeździe zostaliśmy zakwaterowani w pokojach. Jakże miłym zaskoczeniem były dla nas warunki jakie zastaliśmy: ogromne, jasne pokoje z dużą ilością okien oraz łóżek, telewizor (działający!) i najwspanialsze: przestronna, czysta łazienka.

            Po krótkim odpoczynku i zagospodarowaniu bagaży udaliśmy się na obiad. Gdy wszyscy zjedli, poszliśmy na spotkanie z naszymi animatorami. Idealnie w monecie gdy wyszliśmy na dwór niebo się rozchmurzyło, a na pokrzepienie ciał wyjrzało słońce. Animatorzy podzielili nas na dwie grupy i wdrożyli nas w zasady różnych śmiesznych konkurecji. Jedną z moich ulubionych konkurencji było bieganie z dziurawym wiadrem z wodą - od jeziora do puszek - i napełnianie ich. Równie zabawne było podrzucanie arbuza na płachcie i łapanie go z powrotem. Po grze z arbuzem, którego ochrzciliśmy Brajanek, mogliśmy zjeść jego słodkie wnętrze.

            Aktywnie spędzone popołudnie zaowocowało dobrym nastrojem, lekkim zmęczeniem oraz pomysłami na zakończenie tego wspaniałego dnia. Podczas wieczornych spotkań w pokojach jedliśmy prowiant ze stacji paliw oraz watę cukrową własnej roboty. Balowaliśmy do północy, grając w „Hobbita”(gra karciana), „Monopoli” i dyskutując o dzisiejszym dniu i programie dnia następnego. Cały dzień (i noc) spędziliśmy w najlepszych humorach i we wspaniałym klimacie, jaki tworzą wszyscy członkowie naszej wspaniałej klasy, na który nie moglibyśmy sobie pozwolić, gdyby nie nasze panie nauczycielki, pani pilot i animatorzy.

            Zuzanna Lis kl. IIa

            DZIEŃ DRUGI: KTO Z NAMI TEN SPŁYWA!

            Drugiego dnia mieliśmy bardzo napięty program. Rano wyruszyliśmy do Krutyni na spływ kajakowy po rzece Krutynia. Mieliśmy dopłynąć do miejscowości Ukta. Najpierw instruktorzy przybliżyli nam zasady bezpieczeństwa na wodzie i w wodzie. Spływ rzeką Krutynia do Ukty przebiega bardzo malowniczą trasą. Po około dwóch kilometrach od wodowania kajaków dopłynęliśmy do młyna wodnego i zmuszeni byliśmy przenieść kajaki. Rzeka prowadziła nas przez dziki krajobraz urozmaicony nielicznymi zabudowaniami. Wąskie i ostre zakręty wymagały dużej precyzji w wiosłowaniu, ale też sprawiły nam dużo radości. Spływ kajakowy bardzo nam się podobał. Nawet jeśli niektórzy uczestnicy zmoczyli ubrania i

            zrobiło się bardzo zimno, dopisywały wszystkim świetne nastroje. W sumie przepłynęliśmy ponad 15 kilometrów, a i tak nikt nie odczuwał zmęczenia. Nasze panie też brały udział w spływie, ku zaskoczeniu niektórych z nas. Krajobrazy i wrażenia były wspaniałe, tylko pogoda trochę nie dopisała, bo powiało chłodem.

            Po zakończonym spływie i krótkim odpoczynku w autokarze dojechaliśmy do Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. Park ten znajduje się na terenie Puszczy Piskiej. Zadaniem Parku jest umożliwienie poznania niektórych gatunków zwierząt żyjących w tym regionie na wolności. Warunki bytowania zwierząt w Parku są zbliżone do naturalnych. Można tu zobaczyć między innymi jelenie, daniele, dziki, bobry, wilki, bizony, cietrzewie i głuszce. W 2003 roku, tuż przed moją pierwszą wizytą w tym niezwykłym miejscu był groźny wypadek. Dwuletni chłopiec wykorzystując nieuwagę rodziców włożył rękę do zagrody wilków ogrodzonej metalową siatką i wilczyca odgryzła chłopcu palce prawej ręki. Na szczęście my nie przeżyliśmy takiej przygody. Słuchaliśmy przewodnika i nie robiliśmy głupich żartów.

            Ostatnim punktem naszej wycieczki była wizyta w Krainie Galindów. Zwiedzaliśmy tam osadę oraz skansen. Galindia to tajemnicze, wręcz baśniowe miejsce, które nawiązuje do tradycji prastarego mazurskiego plemienia Galindów. Gdy byłem na wycieczce z moimi rodzicami w Galindii - a miałem wtedy 8 lat – osada ta zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Teraz już chyba wyrosłem ze świata baśni i legend i to zdecydowanie spływ kajakowy był dla mnie najlepszym punktem naszej wycieczki.

            Trzeciego dnia mieliśmy zorganizowaną kolejną ciekawą zabawę terenową, po której niestety musieliśmy wracać do naszych domów.

            Jestem pewien, że wszyscy wrócili zadowoleni z naszej wyprawy i w przyszłym roku znowu pojedziemy w podobne miejsce, może już na cały tydzień. Bardzo dziękuję naszym Paniom za opiekę i stworzenie fajnej atmosfery na wyjeździe.

            Filip Kaczmarczyk IIA

            DZIEŃ TRZECI: SURVIVAL

            Piątek 2 czerwca był trzecim i ostatnim dniem naszej wyprawy po ziemi kurpiowskiej. Powitały nas promienie słoneczne, które rzucały światło na taflę zalewu. Śniadanie, podobnie jak w poprzednich dniach, było smaczne i zaspokoiło nasze podniebienia. Jedzeniu towarzyszyły dyskusje, wspominaliśmy wydarzenia z dnia poprzedniego. Po posiłku mieliśmy dłuższą chwilę na spakowanie swoich rzeczy, ponieważ po południu czekała nas przecież podróż powrotna. Potem przyszedł czas na zaplanowane zajęcia survivalowe, na które czekaliśmy chyba wszyscy. Rozpoczęliśmy je od spaceru wokół zalewu Wykrot, lecz część z nas wybrała szybszą opcję i pokonała trasę biegiem. Delektowaliśmy się słońcem, scenerią lasu oraz jeziora, a także chłonęliśmy świeże powietrze. Potem przygotowaliśmy ognisko na plaży, razem zbieraliśmy gałęzie i chrust. Skromne, składające się z pieczonych w ognisku ziemniaków, jabłek i chleba, jedzenie smakowało jak prawdziwa uczta. Do obiadu spędziliśmy czas w lesie, pod opieką przemiłych, pomysłowych instruktorów, którzy pokazali nam jak radzić sobie w trudnych warunkach, na łonie natury. Po zajęciach z survivalu czekał na nas pyszny obiad w restauracji ośrodka. Po posiłku ruszyliśmy w drogę do domu. Pożegnaliśmy wzrokiem piękny zalew Wykrot i otaczającą go przyrodę. Wracaliśmy trochę zmęczeni i zamyśleni. Przykro jedynie, że niepotrzebne nieporozumienia zakłóciły ogólne zadowolenie ze

            wspólnie spędzonego czasu. Podróż powrotna przebiegła jednak wyjątkowo sprawnie i dotarliśmy do celu sporo przed planowanym czasem.

            Nasza wycieczka dobiegła końca, minione trzy dni upłynęły jak krótka chwila.

            Kamil Nawara kl. IIa

            P. S.

            Jestem pewien, że wszyscy wrócili zadowoleni z naszej wyprawy i mam nadzieję, że w przyszłym roku znowu pojedziemy w podobne miejsce, może już na cały tydzień. Bardzo dziękuję naszym Paniom za opiekę i stworzenie fajnej atmosfery na wyjeździe.

            Filip Kaczmarczyk kl. IIa